Do dzisiaj pamiętają śmiertelny wypadek

2017-07-03 07:00:00(ost. akt: 2017-07-02 09:04:36)

Autor zdjęcia: OSP Szkotowo

Jednostka OSP Szkotowo powstała w 1963 roku. W jej skład wchodzi 18 wyszkolonych strażaków ochotników, którzy mogą brać udział w akcjach, mają pokończone wymagane kursy podstawowe, 8 wspierających członków. Honorowych, którzy ukończyli 63 lata jest 6. Mają funkcjonalną strażnicę, w której trzymają samochód. — Nasz wóz bojowy ma już sporo lat, bo pochodzi z lat 80-dziesiątych, ale jest sprawny i dbamy o niego — mówi naczelnik Wojciech Skwarski.
Oprócz tego strażacy dysponują agregatem prądotwórczym, który w razie braku prądu może zasilić gospodarstwo. — Posiadamy także 2 pompy pływające wykorzystywane podczas akcji przy podtopieniach, które już przy 20 cm wody mogą pompować, szlamówkę do wypompowywania wody z piwnic, sprężarkę, piły motorowe, torbę ratowniczą, nosze — wymienia naczelnik.

Wyjeżdżają do różnych zdarzeń, podtopień, wypadków drogowych, pożarów. — Zdarzyło się nam ratować żaglówkę, która wywróciła się na jeziorze. Udało się ją postawić — wspomina Wojciech Skwarski.

Gasili pożar obory w Bartkach. — To była akcja, która trwała 20 godzin. Trzeba było przede wszystkim wyprowadzić zwierzęta, a nie jest to takie proste, gdy są one przerażone. Siano przerzucać. To była trudna akcja, ale wszystkie zwierzęta zostały uratowane — mówi naczelnik.

Takie akcje na długo pozostają w pamięci

Do tej pory pamięta akcję ratowniczą podczas wypadku drogowego, w którym zginął kierowca.

— Obraz tego, co się tam działo mam jeszcze przed oczami. Mogę wszystko opowiedzieć ze szczegółami. Na miejscu zdarzenia byliśmy jako pierwsi. Było ciemno, noc. Samochód jadąc z dużą prędkością uderzył w drzewo.

Ja nie mogę uznać, czy uczestnik wypadku żyje czy nie. To musi stwierdzić lekarz. Dlatego do każdego rannego podchodzimy, sprawdzamy czy wykazuje czynności życiowe i zabezpieczamy tych najbardziej poszkodowanych i czekamy na przyjazd pogotowia.

Wtedy też podszedłem. Silnik wyleciał z auta na 50 metrów. Kierowca wypadł z samochodu, który przygniótł mu nogi. Jak zobaczyłem leżącego kierowcę, sam dla siebie wiedziałem, że nie żyje. On miał dziurę z boku, oczy otwarte, nie było krwi — mówi naczelnik.

Przyjechało pogotowie i lekarz stwierdził zgon. Było ciemno, nie wiedzieli czy kierowca jechał sam czy z pasażerami, dlatego musieli przeszukać teren. Potem trzeba uprzątnąć teren i poczekać aż zwłoki zostaną zabrane. Takie akcje na długo pozostają w pamięci. Praca strażaków ochotników to także działanie na rzecz mieszkańców.

— Sprzątamy wioskę, organizujemy pokazy sprzętu gaśniczego, tłumaczymy jak działają np. aparaty powietrzne — mówi Wojciech Skwarski.


Prezes — Kazimierz Urbanowski
Wiceprezes - Jacek Szałkowski
Naczelnik, — Wojciech Skwarski
z-ca Naczelnika — Wojciech Iwanowicz
Sekretarz — Zbigniew Chotomski
Skarbnik — Jan Iwanicki
roz

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5