Miejsce czekało na pierwszy pomnik polskości

2017-09-17 16:00:00(ost. akt: 2017-09-15 15:34:06)
Mając ideę ustawienia głazu z tablicą pamiątkową poświęconą 550-leciu nabycia przez Gołyńskich Dóbr Turowskich rozważałem kilka miejsc w Turowie. Mój wybór padł jednak na małą górkę przed dzwonnicą w Browinie. Niewątpliwie jest to wioska o historii z zasłużonymi Polakami, którzy nie bali się mówić w domach po polsku, nawet w czasach hitlerowskich.
Obecność Gołyńskich w 1467 roku zapoczątkowała wybitnie polski charakter wiosek Turowo, Browina, Turówko, Januszkowo na długie wieki. Okazało się, że mimo moich wahań lepszego miejsca na ustawienie głazu wybrać nie mogłem.

Spotkaliśmy się w gronie lokalnych działaczy samorządowych i społecznych, a naszymi szczególnymi gośćmi byli pracownicy naukowy Katedry Ogrodnictwa UWM. Było miło widzieć zainteresowanie dzieci naszą akcją.

Nawet żartowaliśmy, że tylko one mają szanse być tu, w Brownie na 600-lecie „naszych Gołyńskich”. Czterech sołtysów stanęło symbolicznie razem pod tablicą. Po zakończeniu naszego zebrania, spotkałem pod głazem szczególnego dla mnie człowieka, Jana Pedynę, Mazura urodzonego jeszcze przed wojną w Browinie, którego rodzina miała zasłużonych polskich działaczy.

Dowiedziałem się, że bezpośrednie sąsiedztwo głazu ma wzruszającą historię. W czasie II Wojny Światowej dom obok to dom wuja pana Jana - Franciszka Pedyny. Zimą, w nocy 23 stycznia 1945 w Turowie toczyły się walki między wojskami radzieckimi i niemieckim.

Franciszek Pedyna wyszedł z domu do swoich krów do obory i zobaczył, w miejscu gdzie stoi dziś głaz, radzieckiego żołnierza, który groził Pedynie rozstrzelaniem. Po krótkiej rozmowie Franciszek mówił, że jest Polakiem. Dochodzi do niezwykłej sytuacji spotkania komunistycznego żołnierza rosyjskiego z mieszkańcem niemieckich Prus Wschodnich.

Żołnierz, musiał znać polski lub był Polakiem, bo kazał Franciszkowi Pedynie mówić pacierz po polsku. Gdy przerażony browinianin odmówił modlitwę w swoim języku, żołnierz puścił go wolno.

W ten sposób dowiedziałem się, że miejsce głazu upamiętniającego historię zasłużonego polskiego rodu szlacheckiego było właściwe. Gołyńscy dbali o interes Polski w tym miejscu i dzięki nim historia języka polskiego przetrwała tu do 1945 roku. Upamiętniliśmy znany w archiwach początek Polaków w naszych wioskach, a wytypowane miejsce wskazało nam symboliczny koniec drogi do Polski i języka polskiego.


Krzysztof Bucholski


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5